wtorek, 11 września 2012

Życie jak film

Wiem, że powinnam bardziej się wysilić, skoro notek ostatnio jak na lekarstwo, ale...

wczoraj wieczorem stało się coś tak zabawnego, że zapomniałam o irytacji wywołanej swoją sytuacją. Moje życie oto zamieniło się na parę minut w film Woody Allena.



Wyobraźcie sobie, że jesteście na miejscu W.A., a Bardzo Komunikatywny Młodzieniec za wami to Irlandczyk. Ja już nie muszę sobie wyobrażać.

A jako bonus - głupawka poranna, która dopadła mnie w Darcie (to taka kolejka podmiejska w Duplinie):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz