niedziela, 18 września 2011

Być, iść

Refleksje powakacyjne

Drodzy Fucktowicze!
Tak, wróciłam z wakacji. Tak, było wspaniale. Oczywiście, że napiszę o tym notkę, ale...
Czeka mnie ciężkie zadanie. Jak mam opisać słowami coś, co pięknem swym uczyniło ze mnie półanalfabetkę i troglodytkę?



Góry zawładnęły mną bez reszty. Brakuje mi przestrzeni, powietrza i skał. Brakuje mi jasno określonego celu, możliwości obrania innej ścieżki, ludzi, którzy nie mają cię w dupie, choć nawet nie wiedzą jak masz na imię (niesamowite, jak serdeczni potrafią być dla siebie ludzie na szlaku... już nigdy nie będę się bała iść samotnie w góry), widocznych jak na dłoni osiągnięć (Śnieżka... fuck yeah), świadomości własnej siły i wytrzymałości (niesamowite, co potrafi zdziałać kilkanaście kilo mniej i trochę treningu na bieżni... kolosalna różnica w porównaniu z ubiegłoroczną wyprawą w Tatry). Brakuje mi gór do tego stopnia, że kiedy wczoraj wylądowałam w Belfaście, stałam na środku ulicy, zapatrzona w otaczające go pagórki. Chcę więcej, wyżej, szybciej i wkrótce!

I wam też mówię: idźcie w góry. Po prostu idźcie. Nie ma nic lepszego.



Zdjęcia dostępne na FB: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz