sobota, 1 stycznia 2011

Rok przed końcem świata

Siedzę, kiedy słońce lśni, będę siedzieć, gdy zapadnie noc.
Nowy rok. 

- i tu zamarłam, nie wiedząc, co też mogę napisać dowcipnego/sarkastycznego na ten temat. Właściwie w ogóle nie czuję się zainspirowana do noworocznej notki w sarkastycznym Fucktowym stylu. Dlatego dziś będzie poważniej. Zostaliście ostrzeżeni.

Swoim starym zwyczajem zrobiłam bilans minionych 12 miesięcy i teraz tego żałuję. Rok 2010 był właściwie nijaki i minął mi zdecydowanie za szybko. Spędziłam go na pierdołach i gonieniu za złudzeniami, nie ruszyłam do przodu w absolutnie niczym, Nie zrobiłam paszportu kotu, nie znalazłam lepszej pracy, nie zdałam DELFa (nawet nie próbowałam), mój francuski też nie poprawił się tak, jak powinien. Znaleźliśmy fajne mieszkanie (właściwie to dokonanie Nika, a nie moje) i schudłam 11 kg. Wow.

Niedawno kolega XL zaserwował mi taką oto próbkę swojej wizji świata:

Wiesz, my, programiści, zawsze jesteśmy niezadowoleni jak bugi, które naprawiamy, wracają do nas ze statusem "refused"... To jest jak dostanie złej oceny w szkole.

Kolega XL skończył jedną z najlepszych polibud na świecie i zapewne nawet by się tam nie dostał, gdyby wcześniej nie był idealnym uczniem, więc wyobraźcie sobie jak to musi boleć :)

Cóż, ja dostałam w życiu niemało złych ocen i może dlatego szkoła dała mi bezcenną lekcję, której nie odbębnił żaden prymus - kiedy się przewrócisz, wstań i idź dalej. Nie płacz nad dwóją, tylko ucz się do poprawki. Napraw swoje błędy i na przyszłość staraj się ich nie popełniac.
Szkoda, że mój szef nie podziela tej filozofii i potrafi mi wytknąć błąd, który popełniłam 2 lata temu. Ma doktorat i ukończony moskiewski uniwerek, zapewne on też nigdy nie dostał złej oceny w szkole.

Coś jak te reklamy mentosa sprzed lat:


Dlatego dość biadolenia o tym, jak mi nie wyszło! Od dziś będę po prostu starać się, żeby mi wyszło, zamiast czekać, aż samo się zrobi podczas gdy ja przeglądam facebooka.

Moje postanowienia noworoczne:
- koniec z robieniem dyrdymałów online i topieniem smutków w zakupach
- więcej pracy nad francuskim i niemieckim
- schudnąć jeszcze 10-15kg
- zmienić pracę
- więcej czytać

W 2011 stuknie mi 30 i chciałabym wejść w czwarty krzyżyk z czystym, wolnym od debetów sumienia i ambicji kontem. Trzymajcie kciuki!

A ja trzymam kciuki za was i wasze postanowienia. Jakie by nie były, oby udało się je wam spełnić i uczynić 2011 końcem i początkiem czegoś nowego.

Dziwne, rok temu jakoś tej piosenki nie doceniałam, a teraz podoba mi się w całości, nawet z teledyskiem. Tylko krowa nie zmienia poglądów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz