wtorek, 3 listopada 2009

Ścieżki kariery

Minęłam się z powołaniem. Zamiast napieprzać w klawiaturę i rozwiązywać całki, powinnam zostać kartografem, architektem, romanistą i przewodnikiem wycieczek w jednym.


Pani od francuskiego zadała nam do domu, i to nie byle co - przygotować plan wycieczki i zwiedzania naszych rodzinnych miast. Oczywiście zabrałam się za to zadanie dopiero dziś po pracy (bo po co się spieszyć, zajęcia dopiero jutro). Odwlekałam to w nieskończoność, bo mi się nie chciało/bo nie miałam czasu/bo swędziała mnie głowa/wpiszcie tutaj jakąkolwiek głupią wymówkę. Dziś zaś padł na mnie blady strach, bo:
1. Byłam poważnie rozdarta między Szczecinem a Toruniem.
2. Nie miałam materiałów papierniczych.

Co do punktu 1., to decyzja w końcu zapadła, i wybrałam Toruń. Jak mawiali Rzymianie,ibi patria, ubi bene.

Co do punktu drugiego, to sprawa była dość poważna. Irlandzkie sklepy papiernicze są na maksa do dupy i na dodatek zamykają się bardzo wcześnie (coś jak życie wg Woody Allena: jest okropne i pełne nieszczęść, i kończy się o wiele za szybko), więc stanęłam przed problemem skombinowania dużego kawałka papieru, na którym narysuję mapę. Z pomocą przyszła mi nieoceniona Przytulanka, sugerując użycie... papieru śniadaniowego. Papier jest w rolce szerokości ok. 30 cm i ma kolor brązowy, co daje lekko starociowy, undergroundowy i w ogóle tres, tres originel efekt.

Tak więc, z pomocą wikipedii polskiej i francuskiej, google maps (w sumie i tak plan Starówki mam w głowie, ale nazwy ulic mi się co nieco zapomniały) i tej strony, sporządziłam mapkę i tekst, który muszę teraz przyswoić.

A oto i ona - moja subiektywna, chałupnicza i bardzo sentymentalna mapa Torunia:





Jak to mają w zwyczaju pisać na na deviantart.com, "full view, please".

Nawiasem mówiąc, dzisiejsze zadanie domowe stało się kolejnym pretekstem do obejrzenia zdjęć i wspominania Torunia. Znowu zrobiło mi się smutno :(( tęsknię...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz