sobota, 11 lipca 2009

I ty możesz mieć magistra

Wczoraj stuknęły mi równo 2 lata od obrony pracy magisterskiej. Uczciłam to...


minutą ciszy, westchnieniem i kielichem czegoś, co moja mama kupiła w Czechach parę miesięcy przed moją obroną.
Mój drugi magister wygląda tak:

Magister to dość mocna i słodka nalewka o ziołowym posmaku, przywodząca mi na myśl syrop na kaszel. Co w sumie ma sens, zważywszy, że "paniami magister" są z reguły nazywane pracownice apteki. Ciekawe, czy u rodaków Jożina z Bażin jest tak samo?

:cyk za wszystkich świeżo upieczonych magistrów i magistrów inżynierów!
podwójny :cyk za tych dwuletnich :)



nawiasem mówiąc, zrobiło mi się lekko smutno, bo te 2 lata przeleciały mi przez palce... niby mam dobrze płatną pracę podług specjalizacji i w ogóle, ale mam wrażenie, że zmierzam donikąd. wy też?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz