niedziela, 19 października 2008

Narodziny gwiazdy

Lans wielkoformatowy czas zacząć!

Wczoraj zrobiłam w końcu coś, do czego przymierzałam się od dłuższego czasu jak pies do jeża: kupiłam sobie gitarę!

Po drobnej przechadzce po centurm Duplina trafiłam na oazę muzyki: wieeeelki sklep muzyczny na George St. Przymierzyłam parę gitarek (oczywiście tych w rozsądnych cenach) i upatrzyłam sobie dość niepozorną gitarę klasyczną made in Espania. Mimo, że jej jakość nie jest powalająca (współmierna do ceny), od razu przypadłyśmy sobie do gustu.



Po korzystnym dokonaniu zakupu wysłałam chopa do domu z gitarą (oczywiście powtarzając mu kilka razy, żeby uważał na instrument - gitarę znaczy się), zniknęłam potem na kilka godzin w celach towarzyskich. Jednak cały dzień moje myśli były przy niej. Wczesnym wieczorem zlądowałam w domu i zaczęłam brzdąkać, śpiewać itp. Przytulanka zachwycona powtarzała ciągle "wow" i robiła mi zdjęcia (warto przy okazji nadmienić, że nigdy przedtem nie miał okazji mnie nawet widzieć z gitarą, a co dopiero słyszeć, jak gram).

 Muszę ze wstydem przyznać, że jestem w dośc fatalnej kondycji, jeżeli porównać mój poziom z klasy maturalnej i teraz. Nieprędko (jeżeli w ogóle) to nadrobię, bo na studiach grałam bardzo mało. Na razie trzymam się więc piosenek, a jak już moje puszki na powrót stwardnieją (tak, tak się zapuściłam, że aż zmiękły, ostatni raz tak cierpiałam jak zaczynałam grać, w wieku 10 lat), pomyślę o klasyce.

Póki co: Piżama Records przedstawia Margot w piosence Boba Dylana "Is your love in vain?", którą lubię szalenie.
Wiem, pomyliłam się parę razy i gram nieczysto. Piosenka nagrana z głębi duszy, więc wszelką złośliwą krytykę sobie wsadźcie tam gdzie pan może panu majstrowi skoczyć :P 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz